Jak najprzyjemniej dotrzeć z Gdańska do Wrocławia? Lecąc przez Oslo. Czas podróży jest podobny do czasu podróży koleją, a możemy jeszcze poczuć klimat Norwegii. Taką wycieczkę zorganizowałem 29 maja 2012 roku, liniami lotniczymi WizzAir.
Do Norwegii wyleciałem o godzinie 10:25 z lotniska w Gdańsku. W Norwegii miałem jedynie 10 godzin, ale czas ten pozwolił mi w niewielkim stopniu poczuć skandynawski klimat.
Zapraszam do osobnego wpisu, w którym opisałem więcej szczegółów – Norwegia Sandefjord.
Jeżeli zapoznaliście się z wpisem z Norwegii to wiecie, że zamiast planowego wylotu z Norwegii o godz. 20:55, mój samolot odleciał z 7 godzinnym opóźnieniem z powodu „bad bird strike”. We Wrocławiu zamiast o 22:40 byłem dopiero rano.
Z powodu opóźnienia jeden z noclegów mi przepadł i musiałem jechać do hotelu dowiadywać się jak rozwiązać tą sytuację. Na szczęście w godzinach porannych, z lotniska uruchomionych jest sporo autobusów i dotarcie do miasta jest bezproblemowe. Po kilkunastu minutach jazdy autobusem, przesiadka na tramwaj i kierunek w stronę Stadionu Piłkarskiego wybudowanego na Euro.
Po dotarciu na miejsce, okazało się, że moja rezerwacja przepadła, ale na szczęście pokoju jeszcze nikt nie zarezerwował.
Nowa doba hotelowa zaczynała się o godz. 10.00 więc jeżeli nie chciałem płacić za dwa dni musiałem dokonać rezerwacji dopiero za 3 godziny. Swoje rzeczy zostawiłem w schowku, a wolny czas postanowiłem przeznaczyć na zjedzenie jakiegoś śniadania na mieście.
Mój hotel znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu, i muszą przyznać, że jest to naprawdę dogodna lokalizacja. Do centrum można dojechać w kilkanaście minut, a tramwaje kursują w odstępie kilku minutowym.
Zmęczenie dawało się we znaki i prawdę mówiąc nie marzyłem o niczym innym jak gorącej kąpieli i przespaniu się kilku godzin.
Stare Miasto w godzinach porannych było prawie puste. Na rynku kręciły się tylko ekipy sprzątające i osoby przygotowujące strefę kibica na Euro.
Śniadanie zjadłem w jednym z popularnych fast foodów, o tej porze nie widziałem nic innego, a na poszukiwania czegoś lepszego byłem zbyt zmęczony.
Przed godziną 10:00 byłem już w hotelu. Szybki prysznic i cztery godziny odpoczynku.
Na tą chwilę nic mi więcej do szczęścia nie było potrzebne niż wygodne łóżko.
Po kilkugodzinnym śnie ponownie – kierunek Stare Miasto. Tym razem z zapasem energii ruszamy na prawdziwe zwiedzanie.
Cały plac Rynku był ogrodzony i przemieszczanie się było utrudnione, na płocie można było wyczytać „Bardzo przepraszamy. Trwają montaże UEFA Fanzone Euro 2012”. Montaż Strefy Kibica trwał na pełnych obrotach. Montowano namioty parterów Mistrzostw Europy, plakaty, wielki ekran, trybuny i płotki.
Około godziny 16:00 dotarłem do polsko-katolickiej katedry św. Marii Magdaleny. Za niewielką opłatą można wejść na dach kościoła z którego rozciąga się piękny widok na pobliski Stary Rynek. Postanowiłem skorzystać z okazji i wykonałem kilka zdjęć z tego miejsca.
Przed dalszym zwiedzaniem postanowiłem uzupełnić siły i zjeść jakiś obiad, po zapoznaniu się z opiniami w internecie wybrałem pizzerię w urokliwej piwniczce tuż przy samym Rynku. Była to jedna z lepszych pizz które jadłem w życiu 🙂
Zadowolony ruszyłem na spacer po okolicznych małych uliczkach aby poznać klimat miasta.
Po godz. 17.00 postanowiłem podejść w stronę Ostrowa Tumskiego, najstarszej dzielnicy Wrocławia gdzie można zwiedzić zabytkową Archikatedrę oraz ogród botaniczny.
Niestety ze względu na późną porę nie udało mi się wejść na teren ogrodu, wykonałem zatem tylko kilka zdjęć zza płotu.
Z Ostrowa Tumskiego ruszyłem brzegiem Odry i mostem Pokoju w stronę Panoramy Racławickiej.
Po chwili ponownie kierowałem się w stronę Starego Rynku.
Przed. 19:00 jechałem już tramwajem w stronę hotelu, chcąc jeszcze zwiedzić przy okazji stadion na którym za kilkanaście dni rozegrają się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej.
Przeczytaj też co przez 8 godzin zdążyłem zobaczyć w Norwegii:
– Norwegia Sandefjord
Data: 29.05.2012
Cena: 74zl: 69zł (Gdańsk – Oslo Torp) + 9NOK (Oslo Torp – Wrocław)