Do Berlina planowaliśmy jechać od dawna, ale jakoś zawsze nie było po drodze. Połączenia lotnicze, z Gdańska były zazwyczaj bardzo drogie, najszybszy pociąg jeździ do Berlina blisko 6 godzin, a podróż samochodem komplikuje fakt, żeby wjechać do centrum trzeba mieć specjalne oznaczenie spełniania normy Euro 4.
Gdy w grudniu easyJet otworzył sprzedaż biletów na wiosenne loty z ciekawości przejrzałem ceny i okazało się, że w końcu można w dobrej cenie polecieć do Berlina. Szybko więc zarezerwowałem lot na termin majówkowy 30 kwiecień – 2 maj.
Za bilety dla dwóch osób w dwie strony zapłaciłem 456zł, co uważam za bardzo dobrą kwotę, szczególnie na ten kierunek.
Wylot do Berlina mamy o godzinie 7:45 i po niecałych 45 minutach lądujemy na płycie lotniska Berlin Tegel. Po przylocie wysiadamy z samolotu na Terminalu C, aby dojść do przystanku autobusowego musimy wyjść na zewnątrz i zgodnie z piktogramami kierujemy się na prawo w stronę Terminalu B.
Bilety na autobus kupuje się w kasach automatycznych zlokalizowanych na zewnątrz terminala B. Tuż obok miejsca z którego odjeżdżają autobusy. Co ciekawe, podczas zakupu w automacie możemy wybrać język polski. Koszt biletu jednorazowego w strefie AB wynosi 2.80 euro.
Osoby które planują zwiedzać muzea mogą także zakupić Berlin Welcome Card. W cenie 20 euro możemy korzystać z komunikacji miejskiej w strefie AB przez 48h, a także skorzystać ze zniżek do 200 atrakcji w Berlinie. Przykładowe zniżki: Bus Hop-on Hop-off cena regularna 22 euro, ze zniżką można kupić bilety za 16,50 euro. Wieża telewizyjna cena regularna 16,50 euro ze zniżką bilet w cenie 12,38 euro.
Istnieje także karta Berlin Welcome Card all inclusive, dzięki której uzyskujemy wejścia do wszystkich głównych atrakcji, w tym do podróży busami Hop-on Hop-off, niestety koszt takie karty jest wysoki, ponieważ na 48h trzeba zapłacić 79 euro. Więcej informacji o kartach i szczegółowy spis atrakcji znajdziecie na stronie: https://www.berlin-welcomecard.de/en
Autobus TXL do centrum jeździ praktycznie co kilka minut, nie ma więc powodu aby się spieszyć z dotarciem do przystanku. Jeżeli autobus jest przepełniony warto poczekać na kolejny.
Z uwagi na poranne godziny część trasy pokonujemy w korku. Mamy więc chwile by pooglądać przedmieścia Berlina, od razu rzucają mi się dwie rzeczy w oczy. Pierwsza – zaniedbane i brudne dzielnice “imigranckie” przez które się przejeżdża, elewacje popisane i zniszczone, na ulicach wala się pełno śmieci.
Zawsze Niemcy kojarzyły mi się z solidnością i porządkiem, znane jest przecież powiedzenie “Ordnung muß sein”, myślę, że moje poglądy w tej sprawie zostały zweryfikowane.
Druga sprawa, na którą zwróciłem uwagę to stare, kilkunastoletnie samochody na ulicach. Miałem wrażenie, że u nas na drogach już jeżdżą dużo nowsze samochody. Możliwe, że jest to spowodowane tym, że w Berlinie istnieje bardzo dobrze rozwinięta komunikacja miejska i większość osób w stolicy preferuje ten sposób przemieszczania się.

Do centrum dojeżdżamy w ok. 45 minut. Wysiadamy na przystanku Brandenburger Tor i zaczynamy zwiedzanie miasta. Doba hotelowa w naszym hotelu rozpoczyna się o godzinie 15, mamy więc trochę czasu żeby pochodzić po mieście.

Obchodzimy Bramę Brandenburską dookoła, przechodzimy obok budynku Bundestagu i kierujemy się w stronę rzeki Sprewa, żeby zobaczyć o której odpływają promy wycieczkowe i jakie są ceny biletów.
W okolicy stacji kolejowej Berlin Friedrichstrasse na rzece Sprewa cumują promy pasażerskie. Godziny kursu są podawane na tabliczkach. Cena rejsu w zależności od programu wynosi : 16 – 34 euro. Z większą ilością szczegółów można zapoznać się na stronie jednego z przewoźników: https://www.reedereiwinkler.de/en/

Podstawowy rejs trwa ok. 1h, bilety dla dorosłych kosztują 16 euro. Stwierdzamy, że cena 32 euro dla dwóch osób jest dla nas za wysoka. Na podobnym rejsie byliśmy w Amsterdamie i było fajnie, ale uważamy, że cena 32 euro jest mimo wszystko dla nas za wysoka i rezygnujemy z tej atrakcji.

Przed godz. 12:00 udajemy się do naszego hotelu ibis Postdamer Platz zobaczyć czy możemy się już zameldować, a jeżeli nie to chociaż się przepakować i zostawić jeden plecak do przechowania. Na szczęście mogliśmy się już zameldować.
Wybierając hotel w Berlinie braliśmy pod uwagę przede wszystkim lokalizacja hotelu. Tutaj hotel ibis Postdamer Platz ma duży plus, wszędzie można dojść pieszo, jest zlokalizowany praktycznie w centrum miasta. Sam pokój hotelowy jest w dobrym standardzie, jedyne do czego można by się przyczepić to wielkość pokojów. Praktycznie podobna jak w Ibisie budget – no może jedynie łazienka jest troszkę większa.
W każdym razie łóżka wygodne jak zawsze, pokoje dobrze wyciszone, śmiało więc można rekomendować ten hotel.

Po przepakowaniu rzeczy i krótkiej przerwie idziemy coś zjeść. Od zawsze chciałem zjeść tradycyjnego niemieckiego wursta. Namierzyliśmy jeden lokal – Best Worscht z dobrymi opiniami w Mall of Berlin i postanowiliśmy się tam udać.

Best Worscht znajduje się na ostatnim piętrze Mall Of Berlin, sympatyczny Pan z obsługi pomógł nam wybrać ofertę z menu i wytłumaczył nam jakie są rodzaje kiełbasek, sosów i przypraw. Kiełbaski były na przyzwoitym poziomie, cena jednak trochę wysoka. Za zestaw dla 2 osób zapłaciliśmy ok. 14 euro.
Najedzeni ruszyliśmy do kolejnego punktu naszej wycieczki, punktu widokowego Panoramapunkt Postdamerplatz zlokalizowanego w jednym z wieżowców – Kollhoff Tower.

Punkt widokowy w wieżowcu Kollhoff to tańsza alternatywa widoku panoramy miasta w stosunku do punktu widokowego na wieży telewizyjnej. Wjazd na wieżowiec kosztuje 7.5 euro dla osoby dorosłej, a wjazd na wieżę telewizyjną 16.5 euro.
Wjazd na 24 piętro trwa zaledwie 20 sekund, winda zamontowana w Kollhoff Tower jest najszybszą windą w Europie – pokonuje 8.5 m/s.

Na górze można zapoznać się z historią Potsdamer Platz i powstania wieżowca Kollhoff. Warto odwiedzić ten punkt widokowy ponieważ doskonale z niego widać panoramę całego miasta.








Wykonujemy kilka zdjęć, chwilę odpoczywamy i planujemy kolejny punkt naszej wycieczki – spacer po parku w dzielnicy Tiergarten.

Tiergarten to bardzo popularny park położony w samym centrum Berlina. Park ma 210 hektarów (520 akrów) i należy do największych ogrodów miejskich w Niemczech. Jest to miejsce gdzie można odpocząć od miejskiego zgiełku, idealne do biegania i wszelkich aktywności na świeżym powietrzu.
Wpadamy na pomysł aby odwiedzić Primark znajdujący się w okolicy przystanku kolejowego Berlin Zoologischer Garten. Blisko pięciokilometrową trasę pokonujemy w półtorej godziny, z małą przerwą nad jednym ze stawów w parku.

Po wyjściu z Parku mijamy wejście do Ogrodu Zoologicznego i Kościół Pamięci Cesarza Wilhelma.

Kościół ze zniszczoną wieżą robi na nas duże wrażenie.

Kościół Pamięci to świątynia ewangelicka położona w Berlinie przy Breitscheidplatz, w dzielnicy Charlottenburg. Znana jest przede wszystkim ze zniszczonej wieży głównej. Świątynia została zbombardowana w 1943r. Początkowo planowano wyburzyć zrujnowany kościół i wznieść w tym miejscu szklaną świątynie. W wyniku publicznego dialogu, postanowiono pozostawić zniszczoną wieżę główną jako symbol antywojenny. Pozostała część została dobudowana według projektu Eiermanna.
Pozostawienie zniszczonej wieży było według mnie bardzo dobrym posunięciem, nie ma lepszego sposobu na pamięć o tamtych czasach niż naoczne świadectwo.

W Primarku robimy małe zakupy i ruszamy w drogę powrotną. Wracamy podobną trasą przez Park Tiergarten w nogach już czujemy zrobione tego dnia kilometry, ambitnie chcemy odwiedzić tego dnia jeszcze Alexanderplatz i Katedrę Berlińską.





Zbliżając się do Alexanderplatz natrafiamy na rozkopane ulice i mocne przebudowy. Po krótkim odpoczynku wracamy do hotelu, wieczorem jemy szybką obiadokolację i regenerujemy siły na kolejny dzień zwiedzania.




Dzień 2
Drugiego dnia zwiedziliśmy Poczdam, opis ze zwiedzania tego historycznego miasta przenieśliśmy do oddzielnego wpisu.
Około 13:30, jesteśmy już na Dworcu Głównym w Berlinie wracając z wycieczki z Poczdamu.

Spacerkiem ruszamy w stronę naszego hotelu, mijamy Bundestag, a w okolicach Bramy Brandenburskiej natrafiamy na festyn zorganizowany z okazji Dnia Pracy.


W Niemczech 1 maja jest dniem ustawowo wolnym od pracy. W Berlinie tego dnia odbywają się liczne festyny i imprezy masowe. W dzielnicy Kreuzberg odbywają się demonstracje często zakończone zamieszkami.

To co nas dziwi to, że nie ma ochrony, która sprawdzałaby osoby wchodzące na teren imprezy, nikt nie weryfikuje też zawartości plecaków. Nie widać też nigdzie patroli policji. Grupy policji czekają “w pogotowiu” z dala od centrum wydarzenia. W kontekście ostatnich wydarzeń na świecie dziwi nas taki poziom bezpieczeństwa. Staramy się uniknąć dużego skupiska ludzi i omijamy teren imprezy.
W samym centrum Berlina znajduje się też liczący 19 tys. metrów kwadratowych Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. Pomnik składa się z 2711 betonowych bloków ustawionych w równoległych szeregach z niewielkim odchyleniem od pionu.




Oddając najlepszy teren w stolicy kraju władze Niemiec pokazały, że liczą się ze swoją historią i nie chcą żeby zapomniano o ofiarach zbrodni dokonanych w trakcie drugiej wojny światowej. Ogrom pomnika i miejsce, które wybrano skłaniają do refleksji. To miejsce to obowiązkowy punkt do odwiedzenia na mapie Berlina.


Na zakończenie naszej wycieczki odwiedzamy jeszcze Checkpoint Charlie, czyli najbardziej znane przejście graniczne między NRD a Berlinem Zachodnim. Obecnie na środku ulicy stoi aliancka budka graniczna, często można także zrobić sobie zdjęcia z osobami przebranymi za żołnierzy armii Stanów Zjednoczonych.

Dzień 3.
Wstajemy wcześnie bo planujemy jeszcze zobaczyć East Side Gallery, czyli miejsce, gdzie do dzisiaj istnieje kilkusetmetrowy odcinek Muru Berlińskiego, który jest pokryty pracami artystów.
Wylot do Gdańska mamy o godzinie 15:00, na lotnisku planujemy być godzinę wcześniej, więc mamy trochę czasu w zapasie. Spacer z naszego hotelu do East Side Gallery zajmuje ok. 1h i wynosi ~ 5km.
Idziemy zgodnie ze wskazówkami GPSa przez ulicy Alt Jakobstraße, Neue Jakobstraße, Köpenicker Straße. Tuż przed mostem prowadzącym na Berlin Ostbahnhof mijamy dziwną kamienicę, która jak się później okazuje jest słynnym squat KØPI 137. Wejście na jego teren wygląda jak z jakiegoś filmu. Wieża strażnicza, tajemnicze flagi, dziwne meble i grafitti sprawiają, że omijamy to miejsce z małą niepewnością. Do East Side Gallery dochodzimy przed godziną 9:00.
Na miejscu można zobaczyć bardzo interesujące prace, na naprawdę wysokim poziomie, zdecydowanie polecamy to miejsce. Zrobiliśmy kilka ujęć muru na których możecie zobaczyć jak to wygląda.

















Drogę powrotną pokonaliśmy w ten sam sposób. Przed wyjazdem robimy jeszcze małe zakupy i wracamy na lotnisko autobusem z przystanku koło Bramy Branderburskiej. Lot odbył się planowo i docieramy do Gdańska ok. godziny 16:00.
Hotele
Jeżeli szukacie hoteli w Berlinie, polecamy skorzystać z poniższej wyszukiwarki booking.com
Booking.com
Pingback: Poczdam | Niemcy - CebulowePodroze.pl