Lizbona to kolejny punkt naszej podróży po Portugalii. Z półwyspu Algarve leżącego na południu Portugalii musieliśmy przejechać ok. 280km trasę. Aby pokonać tą odległość w wygodny sposób zdecydowaliśmy się na podróż pociągiem.
Dzień 3
Bezpośrednich pociągów do Lizbony niestety nie ma. Wybraliśmy pociąg, który z Portimao rusza o godz. 13:29, z przesiadką w Tunes, który dociera do Lizbony o godz. 17:26. Czas podróży to około 4h, a cena biletów ze zniżką 25% to około 17 euro.
Jest tak ciepło, że klimatyzacja w pierwszym pociągu praktycznie nie działa. Po przesiadce jest znacznie lepiej, jednak nie trwa to długo. Po około godzinie jazdy znowu robi się ciepło, a konduktor zaleca nam aby przemieścić się do pierwszego wagonu w składzie, w którym podobno jest zimniej.
Faktycznie jest lepiej, ale po chwili znowu robi się ciepło. Do stacji Lizbona Oriente, nieco zmęczeni upałami docieramy planowo. Na dworcu kolejowym który ma bezpośrednie połączenie z metrem zakupujemy bilet 24h na komunikację miejską. Jeżeli nie posiadamy karty Viva Viagem do ceny biletu musimy doliczyć opłatę 0.50 euro. Karta jest ważna na rok i można na nią nabijać dowolne przejazdy. Bilet 24 godzinny, który kupiliśmy kosztował nas 6 euro.
Bilet 24 godzinny jest ważny na wszystkie autobusy miejskie, tramwaje, metro oraz windy w mieście.
Nasz kolejny nocleg jest w samym centrum, dojeżdżamy do niego najpierw linią czerwoną do stacji Sao Sebastiano, a następnie przesiadamy się w linie niebieską i dojeżdżamy do przystanku Restauradores.
Nocujemy w pensjonacie Pensao De Baixa (https://www.booking.com/hotel/pt/pensao-flor-da-baixa.html), za dwie noce zapłaciliśmy 59 euro. Niewielkie pokoje ze wspólną łazienką są czyste. Niewątpliwym atutem tego miejsca jest lokalizacja, do wszystkich głównych atrakcji bez problemu w kilka minut można dojść na pieszo. Jako, że nocleg zlokalizowany jest przy głównej ulicy z restauracjami do późnych godzin nocnych za oknami jest spory hałas. Osoby, które potrzebują spokoju podczas snu z pewnością byłyby z tego powodu niezadowolone.
Po szybkim prysznicu, postanawiamy nie marnować czasu i ruszamy zwiedzać stolicę Portugalii.
Ruszamy przed siebie bez większego planu i trafiamy na jedyną w mieście windę pionową, która postanawiamy wjechać na platformę widokową.
Posiadamy 24 godzinny bilet i za wjazd na gorę nie musimy płacić żadnej dodatkowej opłaty.
Po krótkim spacerze wracamy do naszego pensjonatu, chwilę odpoczywamy a następnie wyruszamy w poszukiwaniu sklepu.
Co 5 metrów zaczepiają nas ludzie zapraszający do restauracji, oraz proponujący nielegalne używki.
Hash, Coke, Shish, Marihuana? Te słowa słyszymy co kilkanaście metrów w Lizbonie.
Zadziwiała nas skala zjawiska, idąc na 15 minutowy spacer usłyszeliśmy taki propozycję kilkadziesiąt razy – praktycznie co parę metrów.
Ciekawiło nas dlaczego policja nic z tym nie robi. Okazuje się, że jest to walka z wiatrakami bo sprzedawcy tłumaczą się, że sprzedają fałszywe narkotyki i za to ich skazać nie można. Podobno niektórzy robią to od 30 lat i mają się dobrze.
Wracamy do naszego noclegu, aby wypocząć przed kolejnym dniu. Za oknami dosyć głośno, dodatkowo koncerty na żywo trwają do około 3 w nocy, ale tak jest urok tej lokalizacji.
Dzień 4 Lizbona
Wstajemy i zaczynamy planowanie – szukamy miejsc które warto odwiedzić. W planach mamy przejechanie się słynnym tramwajem linii 28, wjechanie kolejką z dzielnicy Baixa do Bairro Alto, odwiedzenie górującego nad miastem zamku św. Jerzego, oraz pokręcenie się po uliczkach w centrum miasta.
Około godz. 12:00 jesteśmy na przystanku początkowym tramwaju 28 Martim Moniz. Tłum jest jednak bardzo duży, czekamy kilkanaście minut żeby zobaczyć w jakim tempie przesuwa się kolejka do przodu.
Warto zachować w tym miejscu czujność, w pobliżu przystanku początkowego działa podobno zorganizowana grupa kieszonkowców którzy udając turystów, korzystając z zamieszania okradają oczekujących na tramwaj.
Mimo, że co chwilę przyjeżdża kolejny tramwaj, tłumu jakby nie ubywało. Zabytkowe tramwaje na pokład mogą zabrać ograniczoną liczbę osób. Postanawiamy, że wrócimy tutaj w porze obiadowej kiedy powinno być mniej ludzi.
Kierujemy się w stronę windy Elevador da Glória, gdzie akurat trafiamy na wolne miejsce i ruszamy do góry do dzielnicy Bairro Alto.
Wąskie uliczki i prostopadłe trakty są ozdobione różno-kolorowymi chorągiewkami i łańcuchami.
Następnie kierujemy się ponownie w stronę dzielnicy Restauradores (Baixa). Tuż obok placu Rossio odwiedzamy spalony kościół św. Dominika. Wnętrze świątyni spłonęło w 1959 roku, ołtarz zapalił się od świec. Skutki pożaru naprawiono tylko częściowo, kościół postanowiono jedynie zakonserwować żeby nie ulegał większej degradacji. Zniszczone wnętrze kościoła w niezmienionej formie można oglądać do dziś.
Trzeba przyznać, że połączenie figur i rzeźb z popękanymi od ognia ścianami robi na nas duże wrażenie, warto zatrzymać się w tym miejscu chociaż na chwilę.
Koło godziny 14:00 ponownie ruszamy na przystanek słynnego tramwaju 28. Tym razem kolejka jest dużo mniejsza i po około 30 minutach oczekiwania siedzimy w środku i nawet cieszymy się z miejsc siedzących. Tramwaj przejeżdża przez najbardziej popularne dzielnice Lizbony, często niemal na milimetry przeciska się przez wąskie uliczki. Przejazd zabytkowym tramwajem jest bardzo fajną atrakcją turystyczną i bez wątpienia polecamy każdemu taką przejażdżkę.
Wieczorem postanawiamy udać się jeszcze na spacer w okolice Zamku św. Jerzego. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że wstęp jest płatny nawet na dziedziniec, a ceny biletów są dość wysokie: 8.50 euro kosztuje bilet normalny i 5 euro dla studentów. Postanawiamy więc nie wchodzić na teren zamku, alternatywnie udajemy się na spacer po wąskich uliczkach w okolicy i kierujemy się w stronę punktu widokowego, który wcześniej zauważyliśmy podczas przejazdu tramwajem linii 28.
Z punktu Miradouro de Santa Luzia rozciąga się bardzo fajny widok na rzekę Douro.
Słońce już powoli zachodzi i kierujemy się w stronę naszego noclegu. Po drodze natrafiamy na tabliczkę z kierunkowskazem do kolejnego punktu widokowego, wspinamy się w górę ulicy Rua Senhora Monte, i trafiamy na taras widokowy Nossa Senhora do Monte. Z tego miejsca rozciąga się panorama całej Lizbony. Trafiamy na taras o idealnej porze, podczas zachodu słońca kiedy widoki są chyba najlepsze.
Na miejscu są także ogródki w których możemy zamówić np. lampkę dobrego wina.
Pingback: Algarve – CebulowePodroze.pl
Pingback: Algarve | Portugalia – CebulowePodroze.pl
Pingback: Porto | Portugalia – CebulowePodroze.pl