Londyn – odsłona druga | Wielka Brytania

Nie sądziłem, że wrócę do Londynu tak szybko. Tym razem większą grupą skorzystaliśmy z promocji innego przewoźnika lotniczego Ryanair’a. Bilety lotnicze w dwie strony wyniosły nas 99zł / osobę.

Wycieczkę zaplanowaliśmy podobnie jak poprzednio, lecimy najpóźniejszym samolotem do Londynu i rano pierwszym busem wyruszamy do centrum. Tym razem wylądowaliśmy na lotnisku Stansted, o godz. 22:10 lokalnego czasu. Bilety na autobus zakupiliśmy na godz. 5.00, jednak na miejscu podjęliśmy decyzję, że pojedziemy wcześniejszym autobusem ok. godz. 4.00. Tradycyjnie już tniemy wszystkie koszty i zabieramy prowiant z Polski, aby jak najmniej wydać na miejscu.

Po przylocie zrobiliśmy sobie wycieczkę dookoła terminalu i zlokalizowaliśmy przystanek autobusowy, z którego nad ranem będziemy odjeżdżać do centrum (trzeba wyjść z terminala przez schody ruchome które prowadzą tunelem na drugą stronę ulicy). Po powrocie rozpoczęliśmy szukanie wygodnego miejsca do przeczekania kilku godzin na lotnisku. Z opisów z którymi zapoznałem się przed wylotem wynikało, że jest to bardzo przyjemne lotnisko do nocowania. Turyści nazwali je nawet największym hostelem w okolicach Londynu – i mieli rację!

W godzinach nocnych światła na lotnisku były przyciemnione, nie było także irytujących komunikatów. Osoby ze śpiworami bez problemu lokowały się w dogodnych miejscach między automatami i sklepami, które wieczorem były zamykane. Nas interesowały siedzenia – nie było łatwo, o godz. 23.00 większość miejsc było już zajętych i zostały tylko pojedyncze miejsca. W prawej części terminalu znaleźliśmy kilka wolnych miejsc, które zajęliśmy do rana.

Lotnisko jest bezpieczne, co jakiś czas patrolują je policjanci uzbrojeni w długą broń.

Gdy wybiła godz. 4:00, ruszamy w stronę przystanku autobusowego. Podobnie jak ostatnio wybraliśmy przewoźnika easyBus, z lotniska Stansted odjeżdżają mniejsze busiki które zabierają ok. 8 osób.
Nasz bus przyjechał spóźniony ok. 20 minut. Droga ze Stansted podobnie jak z Luton wiedzie w większości drogami szybkiego ruchu. Nasz kierowca ma ciężką nogę i mimo opóźnienia, do centrum przyjeżdżamy o czasie.

Po godz. 5.00 jesteśmy już na Baker Street i rozpoczynamy naszą wycieczkę. Pierwszym punktem, który chcieliśmy zobaczyć było rozsławione przez Beatelsów przejście dla pieszych na Abbey Road. Na słynnej „zebrze” jesteśmy chwilę po godz. 6.00 i nie możemy się oprzeć zrobieniu pamiątkowego zdjęcia. Na szczęście ruch o tej porze jest niewielki i nie zostaliśmy potrąceni przez żaden samochód.

Ruszyliśmy ponownie na Baker Street, a dalej kierowaliśmy się w stronę The British Museum. Muzeum było jednak o tej porze zamknięte i zobaczyliśmy je tylko z zewnątrz.

Kolejnym punktem naszej wycieczki jest Somerset House – duży budynek zbudowany w neoklasycznym stylu. Somerset House to miejsce w którym często organizowane są koncerty na świeżym powietrzu, projekcje filmów a także wystawy sztuki. Rozstawiliśmy aparat na murku i za pomocą samowyzwalacza zrobiliśmy sobie zdjęcie grupowe. Idąc dalej odwiedzamy Temple – XII wieczną świątynie wybudowaną przez Templariuszy.

image00004

W centrum dzielnicy City of London znajduje się słynna Katedra św. Pawła, do której docieramy o godz. 8.00 – trzeba przyznać, że potężna budowla robi spore wrażenie. Następnie kierujemy się w stronę wieżowców i Bank of England.

Do biznesowego centrum docieramy po kilkunastu minutach. Na chodnikach robi się tłoczno, mijamy pełno ludzi w garniturach, którzy akurat rozpoczynają pracę w korporacjach.
Czujemy już lekkie zmęczenie i robimy sobie przerwę na śniadanie pod wieżowcami The Leadenhall Building, Lloyd’s building i St Helen Building. Mimo, że w Londynie trafiamy na świetną pogodę, to między wieżowcami jest raczej chłodno i wietrznie, wszystko z powodu korytarzy powietrznych które tworzą się między wysokimi budynkami.

image00006

Przed godz. 9.00 ruszamy w stronę Tower Bridge, zwiedzając po drodze biznesowe centrum Londynu. Mostem London Bridge przechodzimy na drugą stronę Tamizy, skąd rozciąga się piękny widok na centrum.

image00017

Po drodze mijamy okręt wojenny HMS Belfast – lekki krążownik z II wojny światowej, który obecnie służy jako statek muzeum oraz City Hall – ratusz miasta który zaprojektowany został aby zużywać jak najmniej energii, mając zmniejszone zapotrzebowanie sztucznego oświetlenia.
Przy słynnym moście jesteśmy o godz. 9.30, robimy sobie kolejną krótką przerwę i po chwili ruszamy na drugą stronę.
image00021

Tower of London to kolejny punkt który odwiedzamy, jest to budowla obronna monarchów Anglii. Ze względu na duże kolejki do kas postanawiamy obejść budowlę tylko z zewnątrz.

image00018

Wracamy do centrum Londynu, kierujemy się w stronę Westminster Hall i Big Bena, czeka nas ok. 5km spacer wzdłuż Tamizy.

image00022

W planach mamy jeszcze wjechanie London Eye, jednak wszystko zależy od długości kolejki. Po dotarciu do Waterloo Bridge dostrzegamy z mostu tłumy ludzi przed London Eye, postanawiamy nie marnować czasu i udajemy się na Trafalgar Square. Następnie Leicester Square gdzie już tradycyjnie wchodzimy do M&Ms World. A dalej kierujemy się na słynne skrzyżowanie Piccadilly Circus.

Przed 12.00 wracamy w stronę Westminster Bridge. Po drodze przechodzimy przez teren placu defilad Horse Guards, gdzie można zobaczyć kawalerzystów i strażników.

image00031

Przy Big Benie na moście Westminster jesteśmy równo o godz. 12.00. Na miejscu tłumy są straszne – ciężko jest gdziekolwiek przejść, trudno się dziwić skoro jesteśmy przy głównej atrakcji Londynu.

Jednym z ostatnich punktów naszej wycieczki była najbardziej znana świątynia w Londynie – Westminster Abbey, obok katedry św. Pawła i katedry w Canterbury jest to najważniejsza świątynia anglikańska.

image00034

Chwilę później ruszyliśmy powoli w stronę naszego busa. Przed godz. 13.00 dotarliśmy do parku św. Jakuba, robimy chwilę przerwy i regenerujemy siły przed podróżą odpoczywając na pięknie przystrzyżonej trawie. Dookoła nas sielanka trwa w pełni. Ludzie piknikują i wypoczywają na trawie – jaka to odmiana w porównaniu do Polski.
image00035

Od razu nasunęło mi się skojarzenie Strażników Miejskich, którzy w Polsce wystawiają mandaty za deptanie trawy. Tutaj trawa jest dla ludzi.

To już prawie koniec naszej wycieczki, po drodze mijamy jeszcze pałac Buckingham – który jest oficjalną rezydencją brytyjskich monarchów. Tym razem wygląda mniej ponuro, może to przez te kwiatki?

image00036

Bilety na busa na lotnisko mieliśmy na godz. 14:40. Na Baker Street pojawiliśmy się nieco przed godziną 14.00 i postanowiliśmy, że jak się uda to pojedziemy wcześniej. Po dotarciu do przystanku z którego odjeżdżają busy easyBus zobaczyliśmy niepokojąco dużo ludzi. Po chwili przyjechał pierwszy bus i dowiedzieliśmy się, że jest opóźniony o ok. 1h. Sytuacja stała się nerwowa, gdyż nasz zapasowy czas mógł być niewystarczający i samolot mógł nam uciec. Na całe szczęście po 10 minutach przyjechały trzy kolejne busy i wsiedliśmy do autobusu który planowo miał odjechać o godz. 14.00. Konwojem ruszyliśmy w stronę lotniska. Myśleliśmy, że to koniec nerwów ale i tym razem nasza przewaga czasowa zaczęła szybko topnieć – natrafiliśmy na straszne korki i co kilka metrów się zatrzymywaliśmy. Podróż się dłużyła i z niepokojem zerkałem co chwilę na zegarek. Po raz kolejny mieliśmy szczęście i na lotnisko dojechaliśmy tylko z nieznacznym opóźnieniem.

Po przyjeździe szybko dotarliśmy do bramek kontroli bezpieczeństwa i tutaj pojawił się kolejny problem. Moja karta pokładowa nie chciała się zeskanować, pani z obsługi stwierdziła, że pewnie za dużo tuszu się wydrukowało i muszę biec do punktu odpraw i poprosić o wydrukowanie nowej. Na szczęście przy odpowiednim stanowisku nie było żadnej kolejki i już po chwili z nową kartą zameldowałem się ponownie przed bramkami, tym razem karta pomyślnie się wczytała. Kontrola osobista poszła sprawnie i po chwili wszyscy znajdowaliśmy się w strefie odlotów.

Byliśmy nawet chwilę przed czasem, na tablicach nie było jeszcze podanej bramki do której mamy się kierować. Gdy tylko informacja się pojawiła, ruszyliśmy w stronę odpowiedniego sektora gdzie po chwili rozpoczął się boarding.

image00038

image00040

Lot przebiegał spokojnie i w Gdańsku byliśmy 20 minut przed czasem.

Na mapie poniżej możecie zobaczyć przybliżoną ścieżkę którą pokonaliśmy w Londynie. Dystans wyniósł ok. 30km.


Pokaż Londyn 2013 na większej mapie

Podsumowanie:
Data: 23-24.04.2013
Cena: Cały wyjazd, łącznie z dojazdami, wyżywieniem i przelotem zamknął się w ok. 180zł.

Zobacz także, 4 dniową wycieczkę do Budapesztu pod adresem:
http://cebulowepodroze.pl/index.php/europa/budapeszt/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *